Peggy
ostatnio wciąż w drodze to tu to tam
banalne koło czasu jednak naprawdę się kręci
rok temu jechałam ja
jutro - Ty
i biegnę znowu do listopada
i jak zawsze na jesień tworzę
(nieważne czy to normalne budzić się
gdy wszystko kładzie się spać)
tylko planów mam znacznie mniej
i nie uważam ich za pewniki
i na nikogo nie czekam
mam ochotę wypowiadać już powiedziane
choć w trochę innych kontekstach
lubię spotykać Cię przypadkiem
w bramie uniwersytetu na chodniku przed instytutem
cieszyć się że Cię widzę
zupełnie po prostu
do szarego płaszcza znowu ubrałaś barwny szalik
znowu też przegapiłam Twoje urodziny
co z tego, życzę Ci przecież na co dzień
spakuj parasolkę
w Pradze pada częściej
jedyne czym chcę się podzielić
to tym że jest czas
Mucha
wzywa mnie Kosmos
dotarłyśmy do celu naszej podróży na gapę
wydaje ci się, że jesteś dorosła,
bo sama kupujesz sobie kawę i banany,
a jednak robisz sobie zdjęcia ze swoimi zakupami z Tesco
w metrze,
którym podróżujecie zresztą tylko ty i twoja torba
chodzisz do pracy,
gdzie nikomu nie przeszkadza,
że całymi dniami czytasz artykuły i pijesz herbatę
wraz z niemożliwymi Czechami stoisz w kolejce do autobusu
czasem cierpliwie
czasem z rozrzewnieniem
czasem uprzejmie się irytując,
kiedy zbyt długo byłaś dręczona różnymi ZAPACHAMI
kiedy przychodzisz do sklepu w szlafroku
i podajesz kasjerce wino w kartonie
ona z uśmiechem pyta
czy chcesz paragon
wessało nas to dziwactwo
ale czy to nie jest nasz żywioł?
jsem smutná
jsem veselá