wtorek, 30 października 2012

7

Karolina Peggy

ostatnie dwa tygodnie (i prawdopodobnie następne także) są jak jazda z geometrycznym przyspieszeniem.

dom, Brno, trzy dni imprezowania z czeskimi filmoznawcami (tak, ja, antyimprezowy izolator), spanie pokątnie na zielonych kanapach, poranne tramwaje, a potem znowu

Jihlava, kino i pieniądze znikające z portfela z niepostrzeżoną kawą

nie wiem jak aplikować kawę dożylnie
nie wiem co robić w życiu

czuję się jak po maturze, kiedy jak dzieciaki baliśmy się błędu na całe życie

nie mam czasu się zastanawiać, życie gna, a praca przypiera do ściany, żeby przynajmniej spróbować udawać, że wszystko w porządku, oddać kilka domowych prac, zjeść ciepły obiad raz na dwa dni i iść dalej

odważnie
nie bać się i dźwigać samego siebie

nie jest tak łatwo jak się wydaje
nie jest tak trudno jak można sobie wyobrazić

(a w międzyczasie trawa wciąż rośnie sama, śnieg zmienia nam percepcję na filmową,
a w Pradze z Pałacu Akropolis Amanda Palmer zabrała mnie w kosmos)

ze snu umorusanego po łokcie i czubek głowy w pracy obudzę się może w połowie listopada
w piątek przyjeżdża Sebastian, to mi przypomina, że
jeszcze mam trochę pożyć





----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mucha

-Halo, cześć. Wiesz, smutno mi.
-Halo?
-Halo, słuchaj, Basia jest bardzo zła, wszystko wyszło nie tak.
-Halo, co mówisz?
-Halo, jeszcze uciekł mi ten nocny autobus...
-Halo?
-Halo, no i kicia zachorowała.Wymiotowała całą noc.
-Halo, musisz mówić głośniej, nic nie słyszę.
-Halo, moja matka już prawdopodobnie nie wyjdzie ze szpitala. Został jej może tydzień.
-Halo, coś przerywa!
-Halo, chyba wyrzucą mnie z pracy. Cięcia etatów.
-Halo? Co mówisz?
-Halo, cholera jasna, sąsiad z góry mnie zalał!
-Halo, nic nie słyszę!
-Halo, słuchaj, udało mi się, mój projekt zwyciężył w konkursie!
-Halo? Słyszę jakiś szum!
-Halo, mam depresję. Nie mam siły żyć. Bo i dla kogo.
-Halo, nie słyszę!
-Halo, wszystko wali mi się na głowę, Joanka chora, ma gorączkę czwarty dzień, rachunki nie popłacone, pociąg utknął w zaspie i wyskoczył mi pryszcz.
-Halo?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napij się z nami